Letni Dzień

Małopolski Ośrodek Wsparcia Ekonomii Społecznej - Subregion Podhalański

Sławomir Mrożek
„Letni Dzień”

Reżyseria: Filip Bochenek
Muzyka: Marcin Sosiński
Występują: Krystyna Kachel, Łukasz Łęcki, Filip Bochenek.
Premiera: Październik 2020
Czas trwania: 60 minut

Miejsce akcji: mała letniskowa miejscowość, pogodny letni dzień. Dwóch mężczyzn przypadkowo spotyka się w tym samym miejscu. Jednemu nic się w życiu nie udaje, drugiemu - wręcz przeciwnie, sukcesy przychodzą niemal bez wysiłku. Obaj są jednak nieszczęśliwi. Obaj są zdania, że ich egzystencja jest licha i jałowa. Obaj wreszcie zamierzają ją przerwać. Dziwnym zrządzeniem losu, wybierają to samo miejsce i czas na popełnienie samobójstwa. W konsekwencji wchodzą sobie w drogę i... zaczynają prowadzić wyrazistą rozmowę na temat sensu istnienia. Niebawem jednak ich spór schodzi na dalszy plan, kiedy poznają piękną i nieco tajemniczą kobietę. W "Letnim dniu" Mrożek mistrzowsko połączył wyrafinowany humor z filozoficzną zadumą. Ograniczył do minimum ilość wydarzeń, by tym wyraziściej odmalować psychologiczne wizerunki swoich bohaterów. Najważniejszy w "Letnim dniu" jest jednak przewód myślowy, dotyczący sprawy najistotniejszej: sensu życia. Rozwój fabuły podsuwa wnioski raczej pesymistyczne. Szansą na egzystencjalne spełnienie jest miłość. Cóż jednak z tego, skoro ludzie tak naprawdę boją się kochać? Jedni, jak Nieud, z powodu kompleksów; drudzy, podobni do Uda, wskutek pychy i obawy przed rozczarowaniem. Czy zatem nie jest tak - zdaje się mówić Mrożek - że najchętniej sami siebie oszukujemy? Że wybieramy sprawdzone półśrodki zamiast podjąć radykalną decyzję, która może naszą egzystencję albo wynieść na wyżyny, albo strącić w przepaść? Że zamiast sensu w rzeczywistości wolimy pół-sensy, nawet za cenę duchowego cierpienia? W tym kontekście tytuł sztuki nabiera znaczenia metaforycznego. Staje się synonimem swojskiej nijakości. W spektaklu Filipa Bochenka wszystkie te filozoficzne i psychologiczne niuanse zostały doskonale zinterpretowane. Wykorzystując niezwykle metaforyczna scenografię reżyser wydobył sensy ukryte w samej formie. Postać Damy została zinterpretowana w bardzo poetycki sposób. Z jednej strony bohaterowie kreują swój wizerunek nakładając maski lub jakąś nieokreślną formę a z drugiej próba odnalezienia samego siebie. Bohaterowie z jednej strony niejako personifikują oni różne wątki Mrożkowych rozważań o sensie życia. Z drugiej zaś dają portrety ludzi z krwi i kości, raz tragicznych, kiedy indziej znów groteskowych, a przez cały czas bardzo samotnych.